Польский прозаический перевод А. Белёвского
Источник: Słowo o półku Igora. Brody, 1906. S. 3345.
- 1. Nie pieknież byłoby, bracia, począć staremi słowy smętne powieści o pułku Igorowym, Igora Swiatosławicza!
- 2. A niechaj że się pocznie pieśń owa według wydarzeń tego wieku, nie według pomysłu Bojana.
- 3. Bo wieszczy Bojan, chcąc komu pieśń tworzyć, bujał myślą, jak wiewiórka po drzewie, jak szary wilk po ziemi, lub jako orzeł siwy pod obłoki.
- 4. A kiedy wspomniał pierwszych wieków swary, dziesięć sokołów puszczał na łabędzie stado, a którego łabędzia sokół wpierw dogonił, ten pierwszy pieśń poczynał staremu Jarosławowi, chrobremu Mstysławowi, który zarżnął Rededie przed pułkami kasożskimi, krasnemu Romanowi Światosławiczowi.
- 5. Ależ, bracia, nie dziesięć sokołów puszczał Bojan na stado łabędzi, tylko swoje wieszcze palce na żywe struny pokładał, a te już same sławi; książętom brzmiały.
- 6. Poczniemyż, bracia, te oto powieść od starego Włodzimierza do dzisiejszego Igora, który krzepkością swoją um ściągnął, męstwem serce poostrzył,
- 7. a napełniwszy się duchem wojennym, poprowadził swe chrobre pułki na ziemię połowiecką za ziemię ruską..
- 8. Spojrzy tedy Igor na słońce jasne i widzi odeń wszystkie swoje wojska ciemnością przykryte.
- 9. Rzecze więc Igor do swojej drużyny:
- 10. „Bracia i drużyno!” Lepiej być pociętym, niż dostać się do nie- woli!
- 11. Wsiądźmyż, bracia, na swoje rącze konie i popatrzmy na błękitny Don!"
- 12. Ogarnęła umysł książęcy rycerska ochota, a żądza ujrzenia Donu zastąpiła przed nim znamię złowieszcze.
- 13. „Chcę bowiem, powiada, złamać z wami, Rusini, dzidę na krańcach pola połowieckiego, chcę głowę swoją położyć, lub napić się hełmem wody z Donu!"
- 14. O Bojanie, słowiku dawnego czasu! Tobie te pułki opiewać, skacząc słowikiem po drzewie myśli, umem latając pod obłoki, związując sławą obie połowy tego wieku. Mknąc śladem Trojana przez pola na góry
- 15. śpiewałbyś pieśń Igorowi, jego wnukowi:
- 16. „Nie burza uniosła sokoły przez szerokie pola; stadami kawki mkną ku Donowi wielkiemu…"
- 17. A może tak oto począłbyś był, wieszczy Bojanie, wnuku Wełesa:
- 18. „Konie rżą za Sułą, dzwoni sława w Kijowie, trąby trąbią w Nowogrodzie, stoją chorągwie w Putywlu; Igor czeka miłego brata Wsewołoda.
- 19. I rzekł mu Buj-tur Wsewołod:
- 20. Jedyny bracie, jedyny świecie jasny, Igorze! Obaj jesteśmy Światosławicze;
- 21. siodłajźe, bracie, swoje rącze konie;
- 22. moje gotowe, osiodłane w Kursku na przedzie.
- 23. Moi Kurszczanie, świadomi kmiecie, pod trąbami powici, pod hełmami wykołysani, końcem kopii wykarmieni;
- 24. drogi im wiadome, jarugi znane, łuki ich naprężone, kołczany otwarte, szable wyostrzone,
- 25. jak wilki szare mkną oni stepem, szukając sobie czci a księciu sławy,"
- 26. Wstąpił tedy Igor w strzemię złote i ruszył czystem polem;
- 27. słońce zaćmieniem zastąpiło mu drogę,
- 28. noc jękiem i grozą zbudziła ptactwo, a wycie zwierząt spędziło je w stada.
- 29. Krzyczy Dyw na wierzchołku drzewa, każe słuchać nieznajomej ziemi: Wołdze, i Pomorzu, i Posulu, i Surożu, i Korsuniu, i tobie, Tmutorokański bałwanie
- 30. I ruszyli Połowcy nieujeżdźonemi drogami ku wielkiemu Donowi; skrzypią telegi o północy, jako łabędzie rozpuszczone. Wiedzie Igor ku Donowi wojska,
- 31. a już ptactwo w zaroślach czyha na jego klęskę; wilki groźnie srożą się po jarugach, orły klekocąc przywołują zwierzęta na kości, lisy szczekają na czerwone tarcze.
- 32. O ruska ziemio, jakżeś ty daleko!
- 33. Długo noc mierzchnie,
- 34. jasna zorza zgasła, mgła pola pokryła;
- 35. usnęło śpiewanie słowików, gwar kawki obudził.
- 36. Rusini wielkie pola przegrodzili czerwonemi tarczami, szukając sobie czci a księciu sławy.
- 37. W piątek rano zdeptano pogańskie pułki połowieckie i rozsypawszy się strzałami po polu, pojmano piękne dziewki połowieckie, a z niemi złoto, pawłoki i drogie aksamity.
- 38. Sakwami, opończami i kożuchami poczęto mościć mosty po błotach i miejscach grzą-zkich i wszelkiemi połowieckiemi kosztownościami.
- 39. Czerwony sztandar, biała chorągiew, czerwony buńczuk i srebrne drzewce chrobremu Światosławiczowi.
- 40. Drzemie w polu dzielne gniazdo Olgowe, daleko zaleciało!
- 41. Nie rodziło się ono na hańbę, ni też na łup dla sokoła, krzeczota, ani dla ciebie, czarny kruku, wstrętny Połowczynie!
- 42. Bieży Grza, jak szary wilk, a Kończak ślad mu wskazuje do wielkiego Donu.
- 43. Nazajutrz, bardzo rano, krwawe zorze świt zwiastują.
- 44. Od morza ciągną czarne chmury, chcąc zakryć cztery słońca, a w nich czarne migocą błyskawice.
- 45. Uderzy wielki grzmot i deszcz strzał lunie od Donu wielkiego.
- 46. Tu się kopie skruszą, tu miecze o hełmy połowieckie uderzą nad rzeką Kajała u wielkiego Donu.
- 47. O, ruska ziemio, jakżeś ty daleko!
- 48. Oto wiatry, wnukowie Stryboga, niosą strzały od morza ku chrobrym pułkom Igora
- 49. Tętni ziemia, mącą się rzeki, kurz pola przykrywa,
- 50. chorągwie gwarzą. Polowej idą od Donu, od morza
- 51. i ze wszech stron: ruskie pułki otaczają.
- 52. Dzieci biesowe przegrodziły pola krzykiem a waleczni Rusini czerwonemi tarczami.
- 53. Jar-Turze Wsewołodzie! Stoisz na czele, pryskasz na woje strzałami, grzmisz o hełmy hartownymi mieczy.
- 54. Którędy Tur poskoczy, połyskując swoim hełmem złotym, tam leżą brzydkie głowy połowieckie
- 55. i hełmy awarskie, pocięte stalowemi szablami przez ciebie, Jar-Turze Wsewołodzie.
- 56. Jakaż rana za droga dla niego, który zapomniał o zaszczytach i o życiu, o mieście Czernihowie, o złotym stole ojcowskim, o swojej miłej żonie, pięknej Hlibównie, o jej zwyczajach i obyczajach.
- 57. Były wieki Trojana, minęły lata Jarosława, były pochody Olegowe, Olega Swiatosła wieża,
- 58. Tento Oleg mieczem kuł niezgodę i strzały siał po ziemi.
- 59. Wstępuje on w złote strzemię w mieście Tmutorokaniu.
- 60. Słyszał tu dzwon Wsewołod,
- 61. syn Jarosława, a Włodzimierz każdego rana zamykał bramy w Czernihowie.
- 62. Przechwałki Borysa Wiaczesławicza przyprawiły o śmierć i na Kajale-niwie zielonej posłały mu śmiertelne posłanie za obrazę Olega, księcia młodego i dzielnego.
- 63. Z tej to Kajały-niwy uprowadził Jaropełk ojca swego między węgierskimi końmi do świętej Sofii w Kijowie.
- 64. W ten czas, za Olega Horesławicza, zasiewały sie i wyrastały niezgody, marniało życie Dażbożego wnuka i wśród gwarów książęcych skracał się wiek ludzki.
- 65. W ten czas to po ruskiej ziemi rzadko rolnicy wykrzykiwali, a często wrony krakały, dzieląc się trupami, lub kawki naradzały się, chcąc lecieć na żer.
- 66. Takie to rzeczy działy się w owe wojny i wyprawy, lecz takiej (jak dzisiejsza) jeszcze nie słyszano. Od zarania do wieczoru i od wieczoru do świtu, lecą strzały hartowane, grzmocą szable o hełmy, trzeszczą dzidy stalowe
- 67. w nieznanem polu wśród ziemi połowieckiej. Czarna rola pod kopytami kośćmi była posiana, krwią zlana; tęsknotą zeszły one (kości) po ruskiej ziemi.
- 68. Cóż to za szum, cóż to za dźwięk rozlega sie
- 69. przed świtaniem rano? To Igor pułki zawraca, bo żal mu miłego brata Wsewołoda
- 70. Walczyli dzień, walczyli drugi, a trzeciego około południa u-padły chorągwie Igora.
- 71. Tu rozłączyli się bracia, na brzegu bystrej Kajały.
- 72. Tu krwawego wina nie wystarczyło;
- 73. tu ucztę ukończyli waleczni Rusini; swatów upoili i sami polegli za ziemię ruską.
- 74. Więdnie trawa od żalu, a drzewo z tęsknoty chyli się ku ziemi.
- 75. Już bo, bracia, niewesoła nastała godzina, już pustynia siłę przykryła.
- 76. Wstała Ohyda w zastępach Daż-bożego wnuka, wstąpiła dziewą na ziemie Trojana, a pluskając sie na sinem morzu, u Donu, klasnęła łabędziemi skrzydły i obudziła czas, brzemienny klęskami.
- 77. Dla książąt – waśnie, a dla nas poganie, – zguba; rzekł bowiem brat do brata:„to moje i to moje". I zaczęli książęta mówić o rzeczach małych, jakgdyby o ważnych;
- 78. a poganie ze wszystkich stron ze zwycięstwami przychodzili na ziemię ruską.
- 79. O, daleko zaszedłeś, sokole, goniąc ptactwo ku morzu!
- 80. I nie wkrzesić już chrobrego pułku Igora.
- 81. Za nim krzyknęła Karna i Żla pobiegła po ruskiej ziemi,
- 82. miotając żary z płomiennego rogu Żony ruskie płaczą i mówią:
- 83. „już nam naszych ład (mężów) miłych ani myślą pomyśleć, ani dumą wydumać, ani zoczyć oczami. A złotem i srebrem już nam się więcej nie cieszyć!"
- 84. Jęknął, bracia, Kijów od tęsknoty, a Czernihów od napaści;
- 85. Tęsknota zalała ziemie ruską a głęboki żal, jak strumień ją przecieka.
- 86. Książęta sami na siebie niezgodę kują,
- 87. a poganie zwycięsko naszedłszy ziemie ruską, wybierali dań po wiewiórce od dworu.
- 88. Albowiem dwaj chrobrzy Światosławicze, Igor i Wsewołod obudzili sromotę, którą to przyspał był ich ojciec, Swiatosław, groźny, wielki, Kijowski.
- 89. Drżeli ze zgrozy przed jego silnymi pułkami i stalowymi mieczami: nastąpił on na ziemię Połowiecką, przydeptał wzgórza i jarugi, zmącił rzeki i jeziora, wysuszył potoki i błota, a wstrętnego Kobiaka, jak wiatr wyrwał z Łukomorza; i padł Kobiak w grodzie Kijowie, w świetlicy Światosławowej.
- 90. Tu Niemcy i Wenecyanie, tu Grecy i Morawianie pieją sławę Świato-sława. A księcia Igora żałują, że utopił tyle skarbów na dnie Kajały, rzeki połowieckiej – ruskiego złota nasypawszy.
- 91. Tu Igor ze złotego siodła przesiadł się w siodło niewolnika.
- 92. W smutku pogrążone stoją mury miast, radość znikła.
- 93. A Światosław widział mętny sen:
- 94. „W Kijowie na górach tej nocy z wieczora odziewano mię czarną powłoką na łożu cisowem,
- 95. czerpano mi sine wino z trucizną zmieszane,
- 96. sypano mi wielkie perły na piersi z pustych kołczanów wstrętnych Tołkowinów
- 97. i ckliwiono mię. Już powała bez dźwigarza w moim złotowierzchym dworcu;
- 98. przez całą noc od wieczora biesowe wrony krakały
- 99. w Plisnesku na błoniu, gdzie były debry Kiesani i nie leciały ku błękitnemu morzu."
- 100. I odpowiadają bojarzy księciu:
- 101. „Książę! Smutek owładnął twym umem.
- 102. Oto dwa sokoły zleciały z ojczystego złotego stołu, by szukać grodu Tmntoro-kania, lub napić się hełmem wody z Donu. I już poganie podcięli szablami skrzydła sokołom, a ich samych ujęli w pęta żelazne.
- 103. Ciemno zrobiło się trzeciego dnia i dwa słońca zamierzchły, oba czerwone słupy zgasły, a z nimi młode księżyce Ołeh i Światosław, ciemnością się pokryły.
- 104. Na rzece Kajale ćma światłość pokryła;
- 105. Połówce rozpierzchli się po ruskiej ziemi, jak gniado leopardzie, utopili w morzu (naszą siłę) i dodali chanowi wielkiej odwagi.
- 106. Już hańba uniosła się na chwałę,
- 107. już niewola uderzyła na wolność,
- 108. już Dyw rzucił się na ziemię.
- 109. Już piękne gockie dziewy zaśpiewały na brzegu błękitnego morza; dzwoniąc niskiem złotem, opiewają czasy Busa i cieszą się zemstą Szarokona,
- 110. a dla nas, drużyny, niema już wesela!"
- 111. Wtedy wielki Światosław uronił złote słowo zmieszane ze łzami i rzekł:
- 112. „o moi synowcy, Igorze i Wsewołodzie! Wcześnie wy poczęliście ziemię połowiecką smagać mieczami, a sobie sławy szukać. Lecz bez sławy wojowaliście, bez sławy przelewaliście krew pogańską!
- 113. Wasze dzielne serca ukute z twardej stali a w męstwie zahartowane.
- 114. Tożeście uczynili dla mojej srebrnej siwizny?
- 115. Nie czekaliście wy pomocy silnego i bogatego i mnogoorężnego brata mego Jarosława z czernihowską drużyną, z Mohutami, z Ta-tranami, i z Szelbirami i z Topczakami i z Rewuhami i z Olberami. Oi bowiem bez tarcz, z nożami, krzykiem pułki pokonywali, dzwoniąc w sławą pradziadowską.
- 116. Ale wyście rzekli: „krzepmy się się sami. Bo kiedy zdobędziemy sami sławę przyszłości, to i sławo minioną podzielim miedzy siebie”.
- 117. A czy dziw, bracia, staremu odmłodnieć?
- 118. Kiedy sokół pierze roni, wysoko on za ptactwem ugania, nie chcąc dać gniazda swego na łup…
- 119. Nie jest mi ta klęska książąt na rękę… –
- 120. Na nic się te czasy zdały…
- 121. Oto w Rymie jęczą pod szablami połowieckiemi – u Włodzimierz w ranach!
- 122. Tęsknota i smutek synowi Hliba!
- 123. Wielki książę Wsewołodzie! Czy nie myślisz ty przylecieć z dalekich stron, aby uchronić złoty stolec ojcowski?
- 124. Przecież ty możesz Wołgo rozkropić wiosłami a hełmami wyczerpać wodę Donu!
- 125. Gdybyś tu był, to byłaby niewolnica po nohacie a niewolnik po rizaniu.
- 126. Przecież ty możesz na lądzie strzelać, jak żywymi samostrzałami, dzielnymi synami Hliba.
- 127. Bujny Ruryku i Dawidzie! Czy nie wasze to złocone hełmy pławiły się we krwi?
- 128. Czyż nie wasza to chrobra drużyna ryczy jako te tury, ranione burtowanemi szablami w polu nieznanem?
- 129. Stąpcież wy, panowie, w swoje złote strzemiona za hańbę tego czasu, za ziemię ruską, za rany Igora, śmiałego Swiatosławicza.
- 130. Halicki Ośmiomyśle Jarosławie! Wysoko zasiadłeś na swoim złotokutym tronie! Podparłeś góry we gierskie swoimi żelaznymi pułkami, zastąpiłeś królowi drogę, zamknąłeś wrota Dunajowi, miotając pociski wskroś chmury, sądy czyniąc do Dunaju.
- 131. Groza przed tobą rozlewa się po wszech krajach; ty otwierasz wrota Kijowa, ty strzelasz z ojcowskiego złotego stołu sułtanów w ziemiach dalekich.
- 132. Strzelajże, panie, Konczaka, wstrętnego pohańca, za ziemię ruską, za rany Igora, śmiałego Swiatosławicza.
- 133. A. ty, śmiały Romanie i Mstysławie! Odważna myśl prowadzi wasz um do czynu.
- 134. Wysoko ty unosisz się w waleczności na dzieło, jako sokół bujający z wiatrami, chcący ptactwu siłą podołać.
- 135. Macie wy skrzydła żelazne przy hełmach łacińskich, od których zatrzęsła się ziemia i wiele innych krajów chańskich. Litwa zaś, Jadźwingowie, Deremeła i Połowcy porzucili swoje dzidy, a głowy schylili pod te miecze stalowe.
- 136. Oto już, książę, dla Igora pomierzchło słońce jasne, a drzewo nie z dobra liście zroniło.
- 137. Po Rosi i po Sule podzielono grody, a chrobrego pułku Igora nie wskrzesić już nikomu!
- 138. Woła cię Don, panie, przyzywając książąt na zwycięstwo;
- 139. Olhowicze, chrobrzy książęta, znużyli się we walce.
- 140. Ingwarze i Wsewołodzie i wszyscy trzej Mstysławicze, nie chudego gniazda sześcioskrzydlna drużyno! – nie losem zwycięstw rozdzieliliście włości.
- 141. Na cóż zdały się wam wasze złote hełmy i dzidy lackie i tarcze?
- 142. Zagrodźcież wrota wśród pola połowieckiego swojemi ostremi strzałami za ziemię ruską, za rany Igora, śmiałego Swiatosławicza!
- 143. Już bowiem Suła nie ciecze srebrnemi strugami do grodu Perejasława, a Dźwina błotem ciecze ku onym groźnym Połoczanom wśród okrzyków pogańskich Litwinów.
- 144. Jeden tylko Iziasław, syn Wasylka, podzwonił ostrymi mieczami o hełmy litewskie, dodał sławy dziadowi swemu Wsesławowi, a sam pod czerwonemi tarczami legł na krwawej trawie pocięty mieczami litewskimi; kiedy tak leżeli we krwi z Chotijem,
- 145. rzekł ten do niego:
- 146. „Drużynę twoją, książę, już ptactwo skrzydłami pokryło, a zwierzęta krew jej zlizały."
- 147. Nie było tam brata Briaczysława, ani drugiego Wsewołoda; sam jeden wyzionął on perłową duszę z chrobrego ciała przez złote gardło.
- 148. Ucichła wrzawa, znikło wesele, trąbią trąby w Horodnie.
- 149. Jarosławie i wszyscy wnukowie Wsesława! Pochylcie wasze chorągwie i włóżcie w pochwy swoje miecze zhańbione! –
- 150. niegodni bowiem jesteście sławy dziadowskiej.
- 151. Swojemi niezgodami sprowadziliście po-hańców na ziemio ruską, na życie Wsesława.
- 152. Przez wasze waśnie przyszła do nas niewola od ziemi połowieckiej. W siódmym wieku Trojana
- 153. rzucił Wsesław los o lubą dziewicę.
- 154. Spiął konia ostrogami, skoczył ku grodowi Kijowowi i dotknął się dzidą złotego stolca kijowskiego.
- 155. Stamtąd pomknął jak srogi zwierz o północy z Białogrodu, okrył się siną mgłą,
- 156. a rankiem uderzył taranami, otworzył wrota Nowogrodu, rozprószył sławę Jarosława i
- 157. jak wilk pomknął z Dudutek do Niemigi. Na Niemidze snopy ścielą głowami; młócą cepami stalowymi; na klepisku kładą życie, wieją dusze od ciała.
- 158. Krwawo brzegi Niemigi nie dobrem były zasiane – kośćmi ruskich synów.
- 159. Książę Wsesław sądy ludziom czynił, książętom wyznaczał rządy, a sam w nocy wilkiem biegał; z Kijowa zanim kur zapiał, przybywał do Tmutorokania, wielkiemu Chorsowi drogę przebiegając.
- 160. Jutrznię dzwoniono mu w Połocku u świętej Sofii, a on w Kijowie dzwon słyszał.
- 161. Lecz chociaż miał ducha wieszczego w chrobrem ciele, to przecież częste znosił cierpienia.
- 162. Jemu to niegdyś wieszczy Bojan rozumne rzekł przysłowie:
- 163. „Ni chytremu, ni bystremu, ni tak szybkiemu jak ptak, nie ominąć sądu bożego!"
- 164. Och! Jęczećże ruskiej ziemi, wspominając szczęśliwą godzinę i pierwszych książąt!
- 165. Czy nie trzeba było onego starego Włodzimierza przygwoździć ku górom kijowskim?
- 166. Dziś chorągwie jego podzielone jedne u Ruryka, a drugie u Dawida i w różne strony buńczuki ich powiewają –
- 167. a na Dunaju wre walka.
- 168. Słyszysz głos Jarosławny! Kukułką samotną rano kuka:
- 169. „Polecę, mówi jako kukułka po Dunaju,
- 170. umoczę bobrowy rękaw w rzece Kajale
- 171. i otrę księciu krwawe rany na jego chrobrem ciele."
- 172. Jarosławna rano płacze w Putywlu na murze mówiąc:
- 173. „O wietrze, wietrze! Czemu, panie, tak gwałtownie wiejesz?
- 174. Czemu niesiesz na swych lekkich skrzydłach chańskie strzały na wojska mojego męża?
- 175. Małoż ci było bujać .v górze pod obłokami, lub kołysać okręty na sinem morzu?
- 176. Dlaczegóż, panie, rozsiałeś moją radość po stepowej trawie?" –
- 177. Jarosławna rano płacze w mieście Putywlu na murze mówiąc:
- 178. „O Dnieprze Słowutyczu! przebiłeś kamienne góry przez ziemię połowiecką,
- 179. kołysałeś na sobie statki Światosława ku pułkom Kobiaka –
- 180. przynieśże, panie, mego męża ku mnie, abym ku niemu nie słała łez na morze rano!"
- 181. Jarosławna rano płacze w Putywlu na murze mówiąc:
- 182. „Światłe, trzykroć światłe słońce! Wszem jesteś ciepłe i piękne.
- 183. Czemu, panie, rozpostarłeś swoje gorące promienie na wojska mego męża? Czemu pragnieniem ich łuki zgiąłeś i tęsknotą ich kołczany zwarłeś?
- 184. Prysnęło morze o północy; idą mgły bałwanami. Księciu Igorowi Bóg drogę wskazuje z ziemi połowieckiej na ziemie ruską, ku ojczystemu złotemu stołowi.
- 185. Pogasły zorze wieczorne. Igor śpi –Igor czuwa, myślami mierzy pola od wielkiego Donu do małego Dońca.
- 186. Koń o północy. Owłur gwizdnął za rzeką, daje znak księciu. Książę Igor jak nie był!
- 187. Stuknęła, jekła ziemia, zaszumiała trawa: podniosły się wieże połowieckie.
- 188. A książę Igor skoczył gronostajem w oczerety, białym gogolem popłynął na wodę,
- 189. dosiadł rączego konia, zeskoczył z niego i jak szary wilk
- 190. pobiegł ku łąkom Dońca, potem poleciał sokołem pod mgłami, bijąc gęsi i łabędzie na śniadanie, na obiad i na wieczerze.
- 191. Kiedy Igor sokołem leciał, Owłur jako wilk gonił, otrząsając sobą zimną rosę: Zmęczyli bowiem swoje bystre konie.
- 192. Doniec rzecze:
- 193. „Książę Igorze! Niemało ci sławy, a Konczakowi zgryzoty, a ruskiej ziemi radości."
- 194. Igor na to:
- 195. „Dończe! nie mało i tobie zaszczytu, że kołysałeś księcia na swoich falach, że ścieliłeś mu zieloną trawę na swoich srebnych brzegach, że odziewałeś go ciepłemi mgłami pod cieniem zielonego drzewa,
- 196. że strzegłeś go gogolem na wodzie, czajkami na strugach, czerniadami w powietrzu.
- 197. Nie taka, powiada, rzeka Stubna. Chude ma strugi, lecz pożarłszy cudze ruczaje, rozlewa powódź po zaroślach. Młodemu księciu Rostysławowi zamknął Dniepr ciemne brzegi.
- 198. Płacze matka Rostysława po młodym księciu Rostysławie.
- 199. Przywiędły kwiaty z żalu, a drzewa z tęsknoty schyliły się ku ziemi.
- 200. To nie sroki skrzeczą, to w ślad za Igorem jedzie Gza z Konczakiem.
- 201. Wtenczas wrony nie kra- kały, kawki pómilkły, sroki nie skrzeczały,
- 202. tylko płazy pełzły; dzięcioły kując wskazywały drogę ku rzece, słowiki wesołemi pieśniami świt zwiastowały.
- 203. Mówi Gza do Konczaka:
- 204. „Jeśli sokół uleci ku gniazdu, to rozstrzelamy sokolicza swojemi złoeonemi strzałami."
- 205. Konczak powiada do Gzy:
- 206. „Jeśli sokół ku gniazdu uleci, to my sokolicza zwiążemy z ładna dziewicą."
- 207. I rzecze Gza do Konczaka:
- 208. „Jeśli zwiążemy go z piękną dziewą, to nie będziem mieli ani sokolicza, ani pięknej dziewy i poczną nas bić ptaki w polu połowieckim."
- 209. Rzekł Bojan i Chodyna, śpiewacy starych czasów Jarosława, poeci Światosława, ulubieńcy Olega:
- 210. „Choć ciężko ci głowie bez pleców, ależ i ciału źle bezgłowy "; – ruskiej ziemi bez Igora.
- 211. Słońce świeci na niebiosach, książę Igor w ruskiej ziemi.
- 212. Dziewice pieją na Dunaju. Wiją się głosy przez morze do Kijowa,
- 213. Igor jedzie przez Boryczewo do świętej Bogarodzicy Pirohoszczej.
- 214. Strony rade, grody wesołe,
- 215. pieją pieśń książętom starym a potem młodym.
- 216. Niech będzie sława Igorowi Swiatosławiczowi. Bujturowi Wsewołodowi, Włodzimierzowi Igorowiczowi!
- 217. Zdrowie książąt i drużyny! (bijącej się za chrześcijany z pogańskimi pułki.
- 218. Sława książętom i drużynie! Amen.
Ссылка
Если вы используете корпус в научной работе, пожалуйста, сошлитесь на эту публикацию:
Орехов Б. В. Параллельный корпус переводов «Слова о полку Игореве»: итоги и перспективы // Национальный корпус русского языка: 2006—2008. Новые результаты и перспективы. — СПб.: Нестор-История, 2009. — С. 462—473.