Польский перевод Ю. Тувима
Источник: Słowo o wyprawie Igora. Kraków., 1950.
- 1. Nie zdałożby się, bracia mili,
Starodawnymi zacząć słowy
Smutną opowieść o mozołach
Onej wyprawy Igorowej? - 2. Przystoi zasię pieśń tę począć
Nie jako Bojan zwykł przesławny,
Lecz wedle podań tego wieku. - 3. Bo on, ów wieszczy gęślarz dawny,
Gdy komu pieśń zamierzył śpiewać,
Myślą rozpływał się po drzewie,
Po ziemi ganiał wilkiem szarym,
Szybował orłem siwym w niebie; - 4. Bo on (od niegoż wieść ta właśnie),
Kiedy wspominał dawne waśnie,
Sokołów mówi dziesięcioro
Poigrać puszczał na łabędzie:
Którego pierwej sokół dopadł,
Ten łabędź pierwszy dumę gędzie. - 5. Lecz nie sokoły bystre w walce
Spadały na łabędzie stado;
Na żywe struny wieszcze palce
Ów Bojan starowieczny składał
I struny same gędły sławę;
Chrobremu księciu Mścisławowi,
Który przed pułki czerkieskiemi
Rededię ubił w bitwie krwawej,
Jarosławowi drzewiejszemu,
Urodziwemu Romanowi,
Synowi Światosławowemu… - 6. Niech-że więc, bracia, pieśń opowie
Nie stare dzieje Włodzimierza,
Ale ku nowym niechaj zmierza.
Pocznijmy sprawy Igorowe. - 7. Napełnił Igor duszę męstwem,
Pogonił myślą za zwycięstwem,
Wyostrzył serce swe w krzepkości,
Z pułkami ruszył w bój mężnemi
Z rodzimej ziemi, ruskiej ziemi
Do wrażych połowieckich włości. - 8. Spojrzał wtedy Igor na jasne słońce,
A od słońca wszystko wojsko w mroku stoi. - 9. I rzekł Igor;
- 10. „Raczej niech nas porąbią, drużyno,
Niżbyśmy w niewolę poszli, bracia moi, - 11. Siądźmyż, druhy, na swe rącze konie
A przejrzyjmy się w błękitnym Donie”. - 12. Zapłonęła bo w sercu tęsknota,
Znamię nieba przesiliła ochota
Z szłomu upić wielkich wód donieckich, - 13. „Z wami rzecze Rusowie, pójdę w pole
Złamać oszczep o skraj ziem połowieckich,
Choćbym własnej głowy spłacił zgubą,
Bo mi Donu zakosztować lubo”. - 14. O, Bojanie, dawnych lat słowicze!
Gdybyś ty owe pułki opiewał,
Pod obłoki bujając, słowicze,
Po gałęziach zmyślonego drzewa,
Oplatając chwałą owe czasy
I tropami dążąc trojańskimi
Poprzez pola, na góry i lasy! - 15. Twój to wnuk Igorowi na sławę
Winien oną opiewać wyprawę: - 16. „To nie burza zaniosła sokoły,
Ale same do boju płyną,
I w ucieczce stada wron szybują
Nad Wielkiego Donu wodą siną”. - 17. Albo tak zaśpiewać by przystało,
O, Bojanie z Welesa rodu; - 18. „Słychać za Sułą rżenie koni,
A w Kijowie sława dzwoni,
Trąby trąbią w murach Nowogrodu”.
W Putywlu chorągwie stoją;
Czeka Igor z drużyną swoją
Na miłego brata Wsiewołoda. - 19. Rzecze buj-tur Wsiewołod do brata;
- 20. „Jednoś ty mi jasne słońce świata
I Światosławicy myśmy oba. - 21. Każ ty siodłać rącze konie bułane,
- 22. Moje w Kursku stoją osiodłane,
- 23. Znasz wiciądzów kurskich woje krzepcy!
Pod trąbami bojowymi chowani,
Pod szlemami ukołysani,
Ostrzem włóczni karmieni w kolebce. - 24. Znają oni jary, drogi kręte,
Prężne łuki mają naciągnięte,
Szable ostre i pełne kołczany. - 25. Sami, jako wilcy, w polu skaczą,
Kniaziom sławy, sobie chwały patrzą
- Z nimi pójdziem gromić Połowczany”. - 26. Wstąpił wtedy Igor w złote strzemię,
Szczerym polem jedzie przez ruską ziemię, - 27. Słońce mrokiem zastąpiło mu drogę,
- 28. Burza ciągnie, noc jęczy na trwogę,
Świstem leśna zwierzyna gada,
Ptaki zgania w trzepocące stada, - 29. Zawył Dziw nad drzewami wrzaskiem,
Każe słuchać ziemi nienaskiej;
Słychać Dziwa w Korsuniu, Surożu,
Skrzeczy Dziw Posulu, Pomorzu,
A i Wołdze szerokiej świszczę,
A i tobie, tumutorokańskie bożyszcze! - 30. Już Połowcy niebitą ścieżą
Ku Wielkiemu Donowi bieżą.
Krzyczą wozy ich o północy,
Rzekłbyś - łabędzie spłoszone…
Spieszno księciu stanąć nad Donem. - 31. Na dębach stado ptasie
Rychłą się klęską pasie,
Grożą, srożą się wilki ponuro,
orły klekotem - gości
Zwołują na wojów kości,
Lisy zajadle warczą
Na purpurowe tarcze… - 32. O, ziemio ruska! Jużeś ty za górą!
- 33. Noc się długo waży.
- 34. Zorze się kolebią.
Mgła pokryła pola. - 35. Ścichł słowiczy szczebiot,
Wroni skrzek się budzi na uśpionej ziemi, - 36. A Rusowie dzielni szczyty czerwonemi
Zagrodzili pole niby murem krwawym,
Sobie chwały patrząc, a kniaziowi sławy. - 37. W piątek rano podeptali połowieckie pułki wraże,
Rozsypali się strzałami, za pohańcem pędząc polem,
I uwięził hoże branki, krasawice Połowczanki,
Z nimi złoto i jedwabie, aksamity i sobole. - 38. Opończami, kożuchami, tkaninami wzorzystemi
Jęli sobie mosty mościć na rozmokłej, błotnej ziemi. - 39. A chorągiew białośnieźna i proporzec purpurowy,
Buńczuk krasny, drzewce w srebrze walecznemu Igorowi. - 40. I już w polu drzemie gniazdo z Olegowym mężnym ptastwem.
O, daleko zaleciało! - 41. Nie zrodziło się na pastwę
Ni sokołom, ni krzeczotom, ni chytrości ich zdradzieckiej
I nie tobie, bisurmanie, czarny kruku połowiecki! - 42. Bieży Konczak, tropy kładzie
Przez obszary,
Gza pomyka ku Donowi
Wilkiem szarym. - 43. Nazajutrz - ledwo błysnął brzask,
Już zorzę wieści krwawy blask, - 44. Od morza czarne chmury mkną,
Chcą zakryć cztery jasne słońca.
Błyskania sine w chmurach drżą, - 45. O, runie tu potężny grom
I deszczem strzał uderzy Don. - 46. Tu się dopiero dzidom, mieczom
O połowieckie kruszyć szłomy,
Tu się pokrwawią, tu posieczą,
Poszczerbią szable-niepołomy,
Tutaj, u Donu, krwią i żalem
Kajała-rzeka się rozpluska. - 47. Już cię nie widać, ziemio nasza,
Juźeś za górą, ziemio ruska! - 48. Wiatry, wnuki Strzyboga, strzałami od morza wieją
Na wojsko Igorowe. - 49. Ziemia dudni i tętni.
Kurzawą ścielą się pola, a rzeki płyną mętnie, - 50. Łopocąc chorągwie się chwieją;
Idą Połowcy od morza, idą pohańcy od Donu, - 51. Ławą na wojów walą, od tej i tamtej strony,
- 52. Krzykiem zagrodził pole czarci pomiot przeklęty,
A Ruś puklerzami grodzi z chrobrymi na czele orlęty. - 53. Jar-turze Wsiewołodzie! Na straży stoisz, woju,
Strzały miotasz i mieczem grzmisz o szyszaki w boju, - 54. Kędy książę poskoczy, czerwonym błyszcząc puklerzem,
Tam leżą łby połowieckie, tam ścierw pogański leży, - 55. Tam w awarskich przyłbicach dziura świeci przy dziurze,
Ty sieczesz je, Wsiewołodzie, ty miażdżysz jary turze! - 56. Dźgał on wroga, drużyno, krwawych ran nie żałował,
On, co przepomniał żywota i grodu Czernihowa,
Przepomniał tronu złotego, czci i własnego szczęścia:
Najmilszej swojej Hlebówny lubości i obejścia. - 57. Były boje trojańskie, minęły dni Jarosława,
Były wojny Olega, Olega Światosławica. - 58. Kuł on mieczem niezgodę, strzały po ziemi rozsiewał,
- 59. W złote strzemię wstępował w tmutorokańskim grodziszczu,
- 60. W tenże dźwięk się wsłuchiwał wielki Jarosław przed laty,
- 61. Uszy przed nim zatykał Włodzimierz, kniaź w Czernihowie,
- 62. Śmiercią chwalbę okupił Borys Wiaczesławowic;
Padł, bo skrzywdził Olega, dorodnego wiciądza,
Pościeliła mu sława gzło śmiertelne na łące, - 63. I z tej łąki zielonej na węgierskich rumakach
Wiózł Światopełk rodzica do Świętej Sofii w Kijowie. - 64. Oleg waśnie zasiewał - i zbierał plon, Biadosławic,
Bo marniało, ginęło dobro wnuków Dadźboga
I w książęcych rozterkach wiek się skracał człowieczy, - 65. Rzadko wtedy na Rusi wołali w polu rataje,
Ale kruki żarłoczne często na trupach krakały,
Po wroniemu skrzeczały wrony, węszące padlinę. - 66. Tak to ongi bywało, za dawnych bitew i wojen,
Lecz nikt jeszcze o takim boju nie słyszał okrutnym.
Od zarania do zmroku, od wieczora do brzasku
Świszczą strzały hartowne, włócznie łamią się z trzaskiem,
Szable grzmią o szyszaki, w szłomy biją tasaki - 67. Pośród pól połowieckich, w sercu ziemi nienaskiej,
Gleba, krwią ugnojona, siana kością, pakością,
Kopytami zorana, obrodziła żałością, - 68. Co mi tam w dali szumi, dzwoni?
Chrzęst oręża? Tętent koni? - 69. Przed jutrzenką na nowe boje
Nawraca Igor pułki swoje,
Z odsieczą śpieszy wojewoda,
Bo żal mu brata Wsiewołoda. - 70. Dwa dni się bili. Aż na trzeci
Padła chorągiew Igorowa. - 71. I tutaj było ich żegnanie,
Nad rzeką bystrą, nad Kajałą, - 72. Tutaj na stypie chrobrym Rusom
Krwawego wina nie dostało. - 73. Swatów do syta napoili,
Sami - polegli w boju prawym. - 74. Smutek do ziemi drzewa chyli,
Od żalu-troski nikną trawy. - 75. Niewesoła nam, bracia, godzina,
Niewesoła godzina nastała,
Siłę naszą pokryła pustynia, - 76. Dziewa Krzywda w ruskiej ziemi wstała,
Uderzyła w Dadźboże zastępy
I po ziemi trojańskiej płynie,
Łabędzimi skrzydłami pluszcze
W rzece Donie, przy morskiej głębinie,
Rozpluskała niezgodę gęstą, - 77. Wniwecz poszły bój i zwycięstwo!
Bo rzekł bratu brat; „To moje - i to moje”.
A o małem powiada, że wielkie.
Sami sobie na zgubę, niedolę
Wykuwali waśń i rozterkę, - 78. Tak pohańców sprowadzili na pole…
- 79. Za daleko cię poniosło, sokole!
Bijąc ptaki zaleciałeś nad morze… - 80. Już nie wskrzesisz swoich wojsk, Igorze!
- 81. Idą płaczki, żony-żałobnice
Zawodzące lamentem rzewnym, - 82. Przez Ruś idą z rogiem gorejącym,
Kadząc źarern-popiołem pogrzebnym: - 83. „Już nie ujrzeć nam miłych, straconych,
Myślą, dumą nie powrócić do nich,
Złotem, srebrem nie pobrzęczeć wdowie,
Nie ma mężów, pomarli ładowie!” - 84. Jęknął Kijów z żałoby, bracia,
A Czernihów z napaści srogiej, - 85. Smutek ciężki rozlał się po ziemi,
- 86. - - -
- 87. Połoniły ją łupieżce-wrogi,
Teraz kuną od dymu płać im… - 88. Źle to, bracia, gdy są gniewy śród braci.
Obudzili Igor z Wsiewołodem
Stare licho, co je uśpił rodzic.
Groźny był ów Światosław, włodyka,
Kniaź kijowski, wielki Olegowic! - 89. Burzą był. Jak uderzył w Połówce,
Góry, lasy, jarugi przydeptał,
Wyciął wroga mieczem-obosieczem,
Rzeki zmącił, potoki wychłeptał.
A Kobiaka znad zatoki - wichurą
Wyrwał z pułków żelaznych uścisku,
Śmignął chanem-poganem jak z procy
I spadł Kobiak w kijowskim zamczysku. - 90. Więc śpiewają Niemcowie, Grekowie,
Pieje pieśni Wenecja, Morawa,
Sławią kniazia obcy językowie,
Śpiewem sławią kniazia Swiatosława.
A młodego pieśnią nie sławią,
Igorowi nie dadzą chwały,
Bo zasypał ruskim złotem i skarbem
Wody rzeki połowieckiej Kajały. - 91. Przesiadł Igor ze złotego siodła
Na kułbakę jeńca-koniucha, - 92. Niewesoła nastała godzina,
Radość znikła, w grodach pustka głucha. - 93. A Światosław na wzgórzu w Kijowie
Mętny sen opowiada bojarom; - 94. „Odziewano mnie w czarny pokrowiec,
- 95. Strute wino czerpano czarą.
A leżałem na łożu cisowym, - 96. Hołubionoż mnie tam, hołubiono,
I sypały się z pustych tołmackich kołczanów
Wielkie perły na moje łono, - 97. Stał bez krokwi u stropu mój dwór złotogłowy,
- 98. Nocą kruki krakały swe pieśni,
- 99. Pod Plesieńskiem, w podgórzu, były sanie jakoweś
I nad morze je niby zanieśli”. - 100. I odrzekli bojarzy:
- 101. „Smutek rozum zamroczył,
- 102. Dwa sokoły to twoje zgryzoty.
Szłomem Donu chcą upić, Tmutorokań chcą złupić,
Porzuciły więc ojców tron złoty.
Ale szable niewiernych podcięły im skrzydła
I wplątały się, książę, sokoliki twe w sidła, - 103. Bo mroczno było na trzeci dzień,
Jedno i drugie śćmiło się słońce,
Zagasły słupy dwa gorejące,
Zapadły w morze, pokrył je cień,
Z nimi księżyce, młode miesiące. - 104. Mrok na Kajale.
- 105. Po ruskiej ziemi
Panterzym gniazdem Połowiec się plemi
I grozę niesie ku samym Hunom. - 106. Padła pod zdradą zhańbiona chwała,
- 107. Wolę przygniotła przemoc zuchwała
- 108. I Dziw złowieszczy na ziemię runął.
- 109. Już zaśpiewały nad sinym morzem
Gockie dziewoje, krasne i hoże:
Rade są klęsce i sławią chana,
Cieszą się zemstą za Szarokana,
rzęczą w ich rękach ruskie czerwieńce... - 110. - I nam by, książę, radości więcej…
- 111. Wtedy wielki Światosław złote słowo uronił,
Słowo, łzami zroszone: - 112. „Synkowie!
Wsiewołodzie, Igorze! Wy, za sławą w pogoni,
Wcześnie kraj połowiecki zaczęliście gromić,
Ale sławy nie dali mieczowi,
Boście krwią sprawiedliwych ubroczyli się w rzezi, - 113. Nie przybyło z niej czci ojcowiźnie!
Znam szaleństwo serc waszych, wy kowanych w źelezie, - 114. Biada tedy mej srebrnej siwiźnie!
- 115. Gdzież to brat mój potężny, kniaź Jarosław orężny,
Co wielmoże, bojary wodził pułkiem zaciężnym?
Czernihowskich nie widać wojaków!
I gdzie one Szelbiery, gdzie Tatrany, Olbery
I zastępy Rewugów, Topczaków?
Ci - bez tarcz i bez glewi - krzykiem, nożem z cholewy
W sławę dziadów grzmiąc, biją się dzielnie, - 116. A wy rzekliście dufni; «Sami sławę swą złówmy,
Sami dawną i przyszłą się dzielmy”. - 117. См. фрагмент 118 ^Gdy zliniały już sokół, wzbija ptaki wysoko,
Gniazda swego drapieżcom nie wyda.
^ - 118. См. фрагмент 117 ^Więc nie dziwne to dzieje, że ja, stary, młodnieję,
^ - 119. Lecz mi kniazie na pomoc nie idą”.
- 120. Czarna przyszła godzina. Płacze ziemia rodzima,
- 121. Pod szablami lud krzyczy w Rymowie.
Kipi złość w Połowczanach, a Włodzimierz-kniaź w ranach - 122. Biada, górze mu, Hiebowicowi!
- 123. Ejże, ty, Wsiewołodzie! Nie czas-li, byś podążył
Bronić ojców stolicy? - 124. Toć mocen jesteś, książę,
Don szłomami wyczerpać, Wołgę wiosły rozkropić, - 125. Po groszu wtedy branki, po tynfie będą chłopi!
- 126. Możesz po ziemi strzelać żywymi samostrzały;
Nie brak ci Hiebowiców, nie brak młodzi udałej. - 127. Ejże, bujny Ruryku, i ty, Dawidzie krewki,
Pod szłomami złotymi nie pływaliścież we krwi? - 128. Nie wasza-że drużyna ryczy jak tury dźgane
Hartownymi szablami w obcym polu nieznanym? - 129. Wstąpcie, hospodynowie, wstąpcie w złocone strzemię,
Za Igorowe rany, za krzywdę, za ruską ziemię. - 130. Ejże, ty, Osmomyśle, halicki Jarosławie,
Na złotolitym tronie wysoko siedzisz w sławie,
Żelazem pułków wspierasz węgierskich turni nawał,
Wrzeciądze Dunajowi, królowi-ś drogę zawarł,
Przez chmury skały ciskasz, sąd sprawiasz do Dunaju, - 131. Pioruny gniewu twego od kraju grzmią do kraju,
Na kijowską stolicę otwierasz sobie wrota,
Z Halicza aż do morza w sułtany strzały miotasz, - 132. Strzelaj w Konczaka, książę, zmiażdż pohańcowi ciemię,
Za Igorowe rany, za krzywdę, za ruską ziemię, - 133. Nieustraszony Romanie! Groźny w boju Mścisławie!
Ponosi was, porywa myśl ku orężnej sprawie! - 134. Wysoko wzlatujecie, jak sokół rozjątrzony,
Gdy nad wiatrami rwie się, by ptaka chwycić w szpony, - 135. Pancerz macie stalowy pod przyłbicą łacińską,
Grzmi od was ziemia pruska z litewską i jadźwińską,
Drżą Hunowie na stepach, wróg dzidy na ziem ciska,
Pod bułat mieczów waszych kark kłonią Połowczyska, - 136. Lecz już złowróżbne dla Igora
Listowie z drzew opada, książę,
I słońce mu przygasło wcześnie. - 137. Na rzece Sule i na Rosi
Już grody wróg rozkrada, książę,
A chrobry pułk nie wskrześnie, - 138. Słysz! Don za tobą krzyczy,
Do walki zwie książęta, - 139. Gotowi Olgowicy! Na szańcu już junaki!
- 140. Ingwarze, Wsiewołodzie
I trzej Mścisławowicy,
Sześcioskrzydłe jastrzębie,
Z nie lada gniazda ptaki!
To los, to los zwycięski
Dał grody w ręce wasze! - 141. Gdzież są te szłomy złote,
Tarcze i włócznie lasze? - 142. Polu wrota zagródźcie
Strzałami ostrzonemi,
Za Igorowe rany,
Za krzywdę ruskiej ziemi! - 143. Już nie bieży srebrną falą w dolinie
Rzeka Suła do Perejasławia
I bagnista ciecze woda w Dźwinie,
Onym groźnym Połowczanom płynie,
A pogania ją pohańców wrzawa, - 144. Sam Izjasław Wasylkowic - jedyny -
O przyłbicę litewskiej drużyny
Grzmiał mieczami. I zaćmił, i ubił
Sławę dziada i rodu zaszczyty,
Gdy sam, mieczem Litwina ubity,
Step zakrwawił i duszę zagubił.
Pod tarczami padł purpurowymi,
Jak w łożnicę by miłą hołubił. - 145. A już drzewiej zapowiedział Bojan:
- 146. „Ptak skrzydłami przyodział twą miłą,
Świeżą krew wylizała zwierzyna..,” - 147. Wsiewołoda, Briaczesława tam nie było,
Więc samotnie-żeś z ciała chrobrego
Rzucił śmierci skroś naszyjnik złoty,
Diamentową swą duszę w męczeństwie… - 148. Zmilkły głosy, nie słychać ochoty,
Jeno trąby trąbią gorodzieńskie, - 149. Już wam czas, Jarosławie i Wsiesława wnukowie,
Miecze-szczerbce wbić w ziemię i chorągwie pochylić, - 150. Bo zboczyliście z drogi wielkiej sławy dziadowej,
- 151. Boście swary zaczęli, długie zwady czynili,
A za swarem, za zwadą przyszedł rozbój pogański, - 152. W siódmym wieku nastała klęska ziemi trojańskiej.
- 153. Wsiesławowi temu los płużył;
Krasawicę sobie wywróżył,
Krasawicę kijowską stolicę, - 154. Chytrze wsparł się na włóczni, dźwignął,
Na kijowskie grodziszcze śmignął,
Złoty tron kijowski drzewcem tknął. - 155. Dziwnym zwierzem z Kijowa wyskoczył,
O północy z Białogrodu się toczył,
Otulony niebieską mgłą, - 156. Ten po trzykroć szczęście ułowił;
Otwarł ongi wrota Nowogrodowi,
Sławę zgniótł Jarosławową – - 157. i chyłkiem
Na Niemigę wyrwał chyżym wilkiem.
Na Niemidze głów ściele się żniwo,
Grzmią stalowe cepy w znoju młócki,
Na klepisku kładą żywot ludzki
Duszę z ciała wywiewają żywą, - 158. Brzeg skrwawiony zasiewano tam nie ziarnem,
Ale kośćmi synów ruskich na marne, - 159. Sądy sądził, rządy rządził Wsiesław książę,
A po nocy szarym wilkiem ganiał.
Nocą biegł od Kijowa i dążył
Przed kurami do Tmutorokania,
wielkiemu Chorsowi
Drogę wilkiem przesłaniał, - 160. Ledwo w dzwony u Sofii Świętej
Uderzono w Połocku na jutrznię,
A już jemu, przemieńcowi, w Kijowie
Na mszę ranną dzwoniło hucznie, - 161. Wieszczej duszy, mężnego był serca,
Lecz bywało, że cierpiał najsrożej! - 162. I już drzewiej mądry Bojan-przezierca
Taką o nim przypowieść złożył: - 163. „Czy kto chytrzec, pokuśnik,
Czy ptak szczebietliwy,
Nie ominie nikogo
Boży sąd sprawiedliwy”. - 164. O, jęczeć ruskiej ziemi
Co prawiek swój pamięta
I pierwsze swe książęta! - 165. Gdzie ów stary Włodzimir?
Ten góry kijowskimi
Nie zamknął się, nie spętał. - 166. A dziś jego chorągwie -
Ta za Dawidem ciągnie,
A ta w Ruryka stronę, - 167. I nie w ład powiewają
Buńczuki poróżnione,
Aż z Dunaju śpiewają włócznie… - 168. A ja słyszę, że zazula zawodzi -
Jarosławna woła o jutrzni: - 169. „W dal kukułką frunę ku Donowi,
- 170. W wodzie rękaw umoczę bobrowy,
W smętnej rzece, w Kajale krwawej, - 171. I ochłodzę ja znój Igorowy,
Zwilżę rany bobrowym rękawem”. - 172. Jarosławna zawodzi żałośnie
Na Putywlu murach przed zaraniem: - 173. „Wietrze! Wietrze! Czemu wiejesz tak groźnie?
- 174. Wichrze! Wichrze! Bezlitosny panie!
Strzały miotasz ze skrzydeł wysokich
W mego łady miłego zastępy. - 175. Małoż tobie, że mkniesz pod obłoki
I kołyszesz na morzu okręty? - 176. Spójrz, rozwiała się łkaniem-płakaniem
Radość moja po trawie, po rośnej…” - 177. Na Putywlu murach przed zaraniem
Jarosławna zawodzi żałośnie: - 178. „Dnieprze mój, Sławuto! Na swej wodzie,
Co przebiła połowieckie skały, - 179. Hołubiłeś Światosława łodzie,
Gdy Kobiaka hordy umykały, - 180. Ty mi męża przyhołub na łodzi,
Bym na morze łez nie słała za nim”. - 181. Jarosławna żałośnie zawodzi
Na Putywlu murach przed zaraniem: - 182. „Słońce jasne, po trzykroć jarzące,
Słonko, wszystkim łaskawe i rade! - 183. Czemu prażysz płomiennym gorącem
W chrobre pułki, w mego męża-ładę?
Skwar na wyschłej pali się cięciwie,
Smutek zamknął im strzały w kołczanie!”
Jarosławna płacze źałośliwie
Na Putywlu murach przed zaraniem. - 184. Zawrzało nocą morze. Idą nawałnice.
Bóg księciu pokazuje drogę na stolicę,
Z jasyru do ojczyzny, na złoty tron ojca. - 185. Zgasły zorze wieczorne. W mrok zapadł krąg słońca,
Igor śpi, Igor czuwa, w myślach pole mierzy
Od Donu, od Wielkiego, do Małego Dońca. - 186. Owłur konia przyłapał i świsnął za rzeką,
Zrozumiał kniaź; „Nie zginę. Pomoc niedaleko” - 187. I zadudniła ziemia, zaszumiały łozy,
Zaskrzypiały, ruszyły połowieckie wozy. - 188. A Igor białym nurem do wody,
Gronostajem w nadbrzeżne szuwary, - 189. Skoczył na koń nie wilk, lecz kniaź młody,
A zeskoczył białonóg, wilk szary. - 190. I popędził nad Don i z polanki
Białozorem wzbił się i z nalotu
Spada bijąc łabędzie, cyranki,
Jest śniadanie i obiad gotów, - 191. Kiedy Igor sokołem górnym,
sio, wtedy Owłur wilczyskiem chmurnym,
Truchtem bieży, strząsa rosy chłodne…
Bo zmoczyli swe konie dorodne. - 192. Rzecze Doniec do Igora:
- 193. „Książę!
Chwały teraz już chyba dość ci,
A i Konczak się dosyć natążył
A i dość ruskiej ziemi radości”. - 194. Odpowiada kniaź rzece:
- 195. „Dończe!
Małoż tobie zaszczytu i chwały,
Że twe wody od końca do końca
Wojewodę Igora kębłały?
Że na trawie-murawie, w zieleni,
Na twych brzegach srebrzystych spoczywał,
Żeś go mgłami odziewał ciepłemi!,
Cieniem drzew rozłożystych zakrywał? - 196. Na twej fali go strzegł gogoł biały,
Kaczka w wiatrach, czajka na ruczaju!
Małoż tobie, o rzeko, tej chwały
I zaszczytu od kraju do kraju?” - 197. Rzeka Stugna nie tak przemówiła…
Sama płytkim korytem się wiła,
Więc obcymi wezbrała potoki
I znad brzegów swych ciemnych w zarośla
Rościsława młodziana poniosła,
Pochłonęła odmętem głębokim. - 198. Płacze matka najmilszego syna,
Łzy po młodym Rościsławie roni, - 199. Drzewo z żalu nisko się ugina,
Kwiecie niknie, do ziemi się kłoni. - 200. To nie sroki zaskrzeczały
Czarną zgrają,
Gzak z Konczakiem za Igorem
Tropem gnają. - 201. Nie krakały kruki, wrony,
- 202. Tylko dzięcioł
Pełzł po wierzbie, wystukiwał
Drogę księciu
I nad rzekę go prowadził,
A z nim słowik
Świt wesołą pieśnią wieścił
Igorowi. - 203. Gzak powiada do Konczaka:
- 204. „Nie żałować strzały celnej;
Gdy do gniazda sokół leci,
Sokolika my postrzelmy”. - 205. Rzekł Gzakowi Konczak na to:
- 206. „Gdy do gniazda sokół leci,
Opętajmy sokolika
Dziewką hożą będzie w sieci”. - 207. Konczakowi Gzak powiada;
- 208. „Gdy go dziewką opętamy,
Tedy nie mieć nam sokoła
Ani hożej dziewki samej;
Zaczną ptaki te zdradzieckie
Bijać w polu nasze ptaki…”
W szczerym polu połowieckim
Tak gadali Gzak z Konczakiem. - 209. Który pierwsze książęta opiewał,
Zmierzenie czasy, Jarosława, Olega,
Stary Bojan wieszczymi słowy
Już o synu rzekł Światosławowym: - 210. „Chociaż głowie bez ramion górze,
To i ciału biada bez głowy”.
Tak też Rusi bez ciebie, Igorze! - 211. Jasne słońce na niebie świeci;
Książę Igor już na ziemi swojej. - 212. Na Dunaju śpiewają dziewoje,
Do Kijowa płynie pieśń przez morze. - 213. Przez Boryczew jedzie książę na pokłon
Pirogoszczej Bogarodzicy. - 214. Radość krajom, grodom i stolicy.
- 215. Sławiono pieśnią starych kniaziów, teraz na młodych kolej.
- 216. Igor Swiatosławowic, jary tur Wsiewołod, Włodzimierz Igorowic niech żyją!
- 217. Wasze zdrowie, kniaziowie i drużyno, za chrześcijan z pogańskimi pułkami walczący!
- 218. Kniaziom sława a drużynie cześć!
Ссылка
Если вы используете корпус в научной работе, пожалуйста, сошлитесь на эту публикацию:
Орехов Б. В. Параллельный корпус переводов «Слова о полку Игореве»: итоги и перспективы // Национальный корпус русского языка: 2006—2008. Новые результаты и перспективы. — СПб.: Нестор-История, 2009. — С. 462—473.